Recenzja Linux Station i QNAP TVS-471

acosta.info.pl_wp_content_uploads_2016_01_20160103_qnap_linux_station.jpg


Od kilkunastu dni testuję sobie coś, co w końcu zawitało na serwerach QNAPa w postaci udostępnianej przez twórców tych serwerów aplikacji: Linux Station. Co to takiego? To coś, czego bardzo mi brakowało do tej pory w serwerach NAS: prawie natywny system Linux, dzięki któremu można korzystać z serwera jak z normalnego komputera z normalnym, w pełni funkcjonalnym systemem operacyjnym działającym jako warstwa serwerowego systemu QTS.

Całość działa bardzo sprawnie od momentu instalacji. A instalacja jest bajecznie wręcz prosta – wystarczy zainstalować aplikację z Centrum Aplikacji i przy pierwszym uruchomieniu wybrać żądaną dystrybucję Linuksa do zainstalowania. Na razie dostępne jest tylko Ubuntu w wersji 14.04 LTS ale z czasem dojdą inne dystrybucje (za co dzięki – Ubuntu lubię ale nie wszyscy muszą, tym bardziej, że jest w czym wybierać).

Linux Station działa za pomocą Dockera i wykorzystuje port HDMI dostępny w NASie do wyświetlania obrazu na podpiętym monitorze/telewizorze. Oczywiście podpięcie klawiatury i myszki jest mile widziane, jakoś ten system obsługiwać przecież trzeba :). Na razie uruchomienie Linux Station wymusza wyłączenie znanego do tej pory HD Station, dzięki któremu realizowana była obsługa wyjścia HDMI ale szczerze mówiąc to mała strata, Linux Station oferuje wszystko, co potrzeba, by się dobrze z monitorem/telewizorem żyło.

acosta.info.pl_wp_content_uploads_2016_01_20160103_linux_station.png

QNAP Linux Station


OK, przejdźmy na język ludzki i napiszmy sobie, o co tak właściwie chodzi. A chodzi o to, że na swoim serwerze możesz teraz zainstalować dosłownie dwoma kliknięciami w pełni sprawny system operacyjny ograniczony jedynie tym, co oferuje Docker. Niby to samo, co wirtualizacja ale nie to samo. Przede wszystkim dostęp do sprzętu (w tym układu graficznego) jest realizowany o wiele szybciej i bez pośrednictwa VNC czy podobnych rozwiązań, w efekcie czego grafika śmiga i fruwa aż miło patrzeć. Wirtualizowane systemy cięły u mnie dosyć mocno przy próbie wyświetlania obrazu na podłączonym monitorze, teraz nie ma o tym nawet mowy – Ubuntu ma do dyspozycji dostęp do układu graficznego i to działa – obsługa systemu jest szybka, miła i przyjemna. Poza tym system korzysta z zasobów NASa a nie maszyny wirtualnej uruchomionej na NASie i w przypadku np. braku pamięci (niestety u mnie dosyć częstych – mało RAMu mam w serwerze i muszę koniecznie zmajstrować z 8 lub 16 gigabajtów pamiątki) ubijany jest proces nadmiernie pamięć eksploatujący (najczęściej Chrome w moim przypadku – ot ponoć „lekka” przeglądarka). Tak po prostu. Ubuntu za bardzo harcuje z pamięcią? No to kernel grzecznie zbyt rozrosły proces ubija o czym dodatkowo grzecznie informuje wysyłając powiadomienie np. mailem (zależnie, jak się powiadomienia w QTS zdefiniowało).

acosta.info.pl_wp_content_uploads_2016_01_20160101_qts_ubuntu_lspci.png

QNAP Linux Station – Ubuntu – wynik polecenia lspci


Jak już pisałem, używa się tego bardzo fajnie i od strony użytkownika ma się po prostu system operacyjny do dyspozycji. QNAP nieco dostosował defaultowy pulpit Ubuntu i wyrzucił skróty do Kodiego (działa rewelacyjnie) i zasobów NASa na pulpit każdego utworzonego w Ubuntu użytkownika. I tu mam pierwszy problem z Linux Station: konta użytkowników NASa dla Linux Station nie istnieją, prócz konta admina. Logując się na NASie użytkownik admin ma dostęp z poziomu File Station (eksploratora plików systemu QTS) do plików użytkownika admin defaultowo zakładanego przez Linux Station w Ubuntu. Wygląda to o tak:

acosta.info.pl_wp_content_uploads_2016_01_20160103_linux_file_station.png

QNAP Linux Station – dostęp do plików z poziomu File Station. Niestety tylko dla admina.


Niestety już istniejący użytkownicy NASa nie są w Linux Station uwzględniani ani nie można im przypisać uprawnień do aplikacji Linux Station. Owszem, można w zainstalowanym Ubuntu założyć konta użytkowników o danych takich samych jak na NASie (np. założyłem konto costa ze swoim hasełkiem) ale niestety w ten sposób nie otrzyma się dostępu do plików użytkownika na serwerze NAS. Nie jest to jakiś wielki problem, można po prostu się zalogować do zasobów NASa przez sieć, jak z każdego innego komputera. Moje wrodzone lenistwo po prostu buntuje się przeciw zakładaniu kont rodzinie, które to konta mam już na serwerze założone ;)

Poza tym ma się po prostu dostęp do Ubuntu z całym jego dobrodziejstwem. Tak, już mi w tle lata screen z jakimiś synchronizacjami kont pocztowych robionymi via imapsync, mam w końcu dostęp do kompletu linuksowych konsolowych narzędzi a jeśli czegoś brakuje, apt-get robi z tym porządek :). O graficznym interfejsie że już nie wspomnę. Bomba!

Linux Station zmienia serwer NAS w użyteczny i w pełni sprawny komputer stacjonarny z użytecznym i w pełni sprawnym (OK, może nie w pełni – ma ograniczenia wynikające z użycia Dockera) systemem operacyjnym. I o to chodziło. Kudosy i propsy dla QNAPa a ja czekam na dalszy rozwój tej paczki z wypiekami na twarzy. To otwarcie zupełnie nowych możliwości dla zastosowań NASa i bardzo mi się to podoba. Tylko cholera RAMu dorzucić muszę… :)


Kontynuuj czytanie...
 
Tylko cholera RAMu dorzucić muszę… :)

Nie miałem czasu czytać całego, ale wspominasz na końcu o RAM'ie. Właśnie dlatego Linux Station to nic innego jak odpowiednio spreparowane obrazy dockera w przypadku Ubuntu i LHC reszty którą bedzie dostępna. Natomiast wizję migracji workstation do serwera raczej mocno bym zweryfikował.
I tak jest lekki z porównaniem do wirtualki:
...
QNAP od bardzo długiego czasu inwestuje w rozwiązania biznesowe, które pozwalają zredukować koszty i są nimi, np. wirtualizacja. Rzeczywiście wirtualizacja w tym projekcie podwójnego systemu operacyjnego QTS i Ubuntu na ekranie znalazłaby swoje miejsce, jednakże czerpałaby zbyt dużo zasobów sprzętowych. Dlatego firma QNAP postanowiła uruchomić system Ubuntu w projekcie Linux Station za pośrednictwem lekkiej platformy developerskiej docker - znanej w QNAP'ie pod hasłem Container Station.
...
Link: Linux Station w serwerach QNAP

Niestety już istniejący użytkownicy NASa nie są w Linux Station uwzględniani ani nie można im przypisać uprawnień do aplikacji Linux Station. Owszem, można w zainstalowanym Ubuntu założyć konta użytkowników o danych takich samych jak na NASie (np. założyłem konto costa ze swoim hasełkiem) ale niestety w ten sposób nie otrzyma się dostępu do plików użytkownika na serwerze NAS. Nie jest to jakiś wielki problem, można po prostu się zalogować do zasobów NASa przez sieć, jak z każdego innego komputera. Moje wrodzone lenistwo po prostu buntuje się przeciw zakładaniu kont rodzinie, które to konta mam już na serwerze założone ;)
Podobnie jest z wirtualnym switchem:
Wirtualny switch pozwala najbardziej elastycznie jak to możliwe, zarządzać dostępem do uruchamianych usług czy aplikacji, dedykując jej konkretny interfejs lub zakładając na nim bridge'a i dopinać kolejną usługę. Lub całkiem odwrotnie i na jednym porcie poprostu NAT'ować wybrane porty.
Link: Sugestia - 10 aplikacji w serwerach QNAP, które musisz zainstalować!

A czemu bym to zweryfikował? Ponieważ:
Platforma developerska docker/LXC jest lekką alternatywą wirtualizacji do zastosowań programistycznych oraz jako platforma testowa przed finalnym wdrożeniem aplikacji w środowisko produkcyjne. W połączeniu z wirtualnym switchem dostępnym w serwerach QNAP umożliwia łączenie wielu środowisk w jeden interfejs o tym samym adresie IP. W przypadkach krytycznych gdzie ważne jest bezpieczeństwo, używana zupełnie odwrotnie na odseparowanych interfejsach.
Efektem tego jest uruchomienie Open Exchange lub czegokolwiek o co nie dbam.

A jeśli chcesz łączyć ze sobą Ubuntu z QNAP'em to mów tak od razu :)
index · QNAP Club Repository Pool: pool.qnapclub.pl - http://pool.qnapclub.pl/development...20111011.tar.gzproject-x86.u7-20111011.tar.gz
- w tym toolchainie jest cały natywny chroot Ubuntu, na którym kompilują QNAP'y. X'y ściągasz just like that.

Albo lepiej podbij do mnie na FTP i ściągnij cross86.tar.gz gotowe środowisko do komfortowej pracy z apt.
 
Dzięki za odzew. Mnie w Linux Station cieszy przede wszystkim prostota i klarowne podejście do uruchomienia pełnoprawnego systemu na NASie. Enduser taki jak ja ma kompletnie gdzieś, jak realizowany jest efekt końcowy, którym jest dostęp do systemu odległy dosłownie na dwa kliknięcia - za to wielkie kudosy dla QNAPa, bo uprościli to chyba aż do przesady.

Koło monitora stoi mi solidny stacjonarny komputer, który można zaprząc nie tylko do torrentów czy innego obracania danymi :). I to w ultrawygodny i prosty sposób. Podoba mi się to.

Tymi rozwiązaniami z Ubuntu muszę się zająć w wolnej chwili, dzięki za namiary!
 
  • Lubię to
Reakcje: Silas Mariusz