W ostatnich tygodniach mamy niemiłą okazję się przekonać, że poleganie wyłącznie na Internecie może być problematyczne. QNAP TS-251D umożliwi ci uruchomienie twojej własnej chmury domowej. I to znacznie funkcjonalniejszej.
OneDrive, iCloud, Dysk Google? Nie wiem z jakiej konsumenckiej chmury publicznej korzystasz, ale prawdopodobnie w ostatnich dniach komfort jej użytkowania zauważalnie zmalał. Łącza internetowe są przeciążone nieprzewidzianym ruchem związanym z naszą przymusową bytnością w domach. Pobieranie dużej ilości naszych danych z chmury znajdującej się fizycznie gdzieś daleko w Europie staje się coraz bardziej kłopotliwe.
Na razie jednak wszystko działa i po prawdzie najpewniej działać będzie. Bieżąca sytuacja skłania jednak do istotnej refleksji: a co jeśli za chwilę, lub w odległej przyszłości przy innej okazji będzie gorzej? Bardzo dobrym pomysłem wydaje się uzupełnienie chmury publicznej o chmurę prywatną. Na szczęście nie musimy znać się na protokołach sieciowych czy pamięciach masowych, by coś takiego sobie sprawić.
Wystarczy gotówka i urządzenie NAS. Takie jak testowany QNAP TS-251D.
NAS-a (Network Attached Storage) w zasadzie można opisać jako malutkiego peceta, którego główną rolą jest przechowywanie danych i udzielanie do nich dostępu w ramach naszej domowej lub biurowej sieci. Takie urządzenie podłączamy przewodowo z naszym routerem i chowamy gdzieś, by nie przeszkadzało – po uruchomieniu i podłączeniu już więcej nie będziemy musieli się do niego dotykać.
Najbardziej znani producenci NAS-ów to S, QNAP i WD. Stereotypowo przyjęło się, że najbardziej funkcjonalne produkty oferują pierwsze dwie firmy, ale za to są one skomplikowane w obsłudze dla laika. Western Digital odwrotnie – działa od razu, ale zaawansowanych funkcji im nieco brakuje. Ten stereotyp powoli staje się nieaktualny, za sprawą rewelacyjnego oprogramowania QTS – ale o tym za chwilę.
QNAP TS-251D – wyposażenie.
Recenzowane urządzenie to NAS dwuzatokowy. Oznacza to, że można w nim umieścić dwa (sprzedawane osobno) dyski twarde SATA. Możemy więc nie tylko dowolnie w przyszłości rozbudowywać pamięć, a także – dla bezpieczeństwa lub szybkości – spiąć oba w macierz RAID. Samo urządzenie mierzy 16,8 cm × 10,5 cm × 22,6 cm, więc bez trudu je ukryjemy w jakiejś szafce obok routera (pamiętać tylko należy o tym, że urządzenie musi mieć jakąś wentylację do chłodzenia).
Instalacja pamięci jest łatwa. Wystarczy umieścić dysk w odpowiedniej szufladce, wsunąć go do urządzenia, założyć front obudowy na plastikowy zatrzask i już – gotowe. Możemy stosować zarówno 2,5-, jak i 3,5 calowe dyski. Możliwa jest też ręczna wymiana pamięci RAM SO-DIMM DDR4, jeżeli 2 GB dołączone przez producenta (lub 4 GB w nieco droższej odmianie) w przyszłości z jakiegoś względu przestanie być wystarczające. NAS wyposażony jest też w slot PCIe Gen 2 x4 jeżeli w przyszłości będziemy mieć potrzebę uaktualnienia, na przykład, karty sieciowej na potężniejszą.
W TS-251D znajdziemy złącza Ethernet i HDMI 2.0a a także trzy złącza USB 2.0 i dwa USB 2.0. Zastosowanie Ethernetu jest dość oczywiste, a po co reszta? HDMI możemy przykładowo wykorzystać, by podłączyć NAS-a bezpośrednio do telewizora – jego oprogramowanie obsługuje dekodowanie filmów HD i 4K w niemal dowolnych kodekach. Z kolei za pomocą USB podłączymy kartę Wi-Fi, pamięć tymczasową czy – na przykład – kamerkę, która będzie zrzucać nagrania z monitoringu do pamięci urządzenia.
Za wydajność odpowiada dwurdzeniowy, dwugigahercowy procesor Celeron J4005 z układem HD Graphics 600. To ostatnie zaznaczyłem z premedytacją, bowiem jest to układ radzący sobie bardzo dobrze z transkodowaniem na żywo multimediów. Przekładając na język ludzki: TS-251D jest wystarczająco szybki, by bez problemów strumieniować na dowolne urządzenie film w wysokiej rozdzielczości – bez potrzeby kopiowania go do pamięci tegoż urządzenia.
NAS to urządzenie, które ma być non-stop włączone. Na szczęście jego zużycie energii pokrywa się z tym deklarowanym przez QNAP-a: 8 W w trybie czuwania i 15,5 W gdy jest aktywnie używane. Chłodzenie jest zarządzane automatycznie (można regulować ręcznie, jednak nie polecam) i jest bardzo ciche.
Co potrafi QNAP TS-251D?
Ustaliliśmy już, że przede wszystkim to prywatna chmura na dane. Jego podstawową funkcją jest więc przechowywanie danych, które możemy układać dowolnie w pliki i foldery – tak jak w naszej pamięci lokalnej czy w chmurze publicznej. TS-251D jest przy tym bardzo szybki. Wykorzystując rekomendowaną dla NAS-ów pamięć WD RED i w pełnej przepustowości rutera i korzystając tylko z windowsowego Eksploratora plików osiągałem bez problemów prędkość pobierania powyżej 900 MB/s i wysyłania powyżej 800 MB/s.
Dostęp do tych danych regulujemy podobnie, jak w chmurach publicznych. Możemy więc wskazać czy dany folder czy plik ma być ogólnodostępny dla każdego, kto połączy się z urządzeniem, czy też dla jednego konkretnego użytkownika z własnym loginem i hasłem. Możemy więc bez problemu dzielić zasoby na poszczególnych domowników czy współpracowników. TS-251D oferuje przy tym dostęp jako dysk sieciowy (czyli przez każdy menadżer plików), dostęp sieciowy przez przeglądarkę internetową a także przez szereg mobilnych aplikacji dla Androida i iOS-a (zarówno do ogólnego przeglądania danych, jak i wyspecjalizowane odtwarzacz zdjęć, wideo i muzyki).
Ale to dopiero początek. QNAP TS-251D to malutki komputer z systemem QTS. A więc można rozszerzać jego funkcje przez aplikacje.
Podobnie jak nasz telefon, tablet czy komputer, również i TS-251D ma zapewnione przez producenta oficjalne repozytorium dodatkowych aplikacji. Buduje je zarówno QNAP, jak i jego partnerzy. I… o rety, na serio jest w czym wybierać. Wręcz nie da się w skrócie opisać o jakie funkcje można rozszerzyć TS-251D. Tak jak z telefonem: apki mogą go zamienić w notes, edytor tekstu, konsolę do gier, odtwarzacz muzyczny i wiele, wiele więcej. Mimo wszystko, spróbuję.
Aplikacja QuMagie analizuje i przetwarza wszystkie zsynchronizowane z NAS-em zdjęcia, grupując je wedle wielu różnych kryteriów – na przykład zdjęcia wykonane w tym samym czasie, albo w tym samym miejscu, albo z twarzą tej samej osoby. Warto podkreślić, że fotografie przetwarzane są lokalnie, więc żaden Google czy Dropbox nie zbiera danych na nasz temat.
Plex Media Server wykorzystuje moc Celerona do przetwarzania zgromadzonych na NAS nagrań wideo i kopii zapasowych filmów i seriali – pozwala udostępniać te nagrania w czasie rzeczywistym w formacie zgodnym z urządzeniem odbiorczym, w tym nawet w Ultra HD. Obsługiwane protokoły to, między innymi, DLNA, Apple TV i Chromecast. Możliwe jest też oglądanie wideo bezpośrednio z urządzenia przez złącze HDMI – pilot niestety jest sprzedawany osobno, ale darmowa aplikacja mobilna na telefon pełni również taką funkcję.
QVR Pro i QUSBCam2 umożliwiają używanie kamer internetowych USB jako kamer sieciowych, a aplikacja mobilna QVR Pro Client pozwala obserwować obraz monitoringu z dowolnego miejsca i w każdej chwili. QmailAgent potrafi pobierać pocztę z naszych chmur i stanowić jej kopię zapasową. Download Station pozwala nam zdalnie uruchomić pobieranie jakiegoś pliku z poziomu aplikacji mobilnej, byśmy po powrocie do domu mieli już od razu gotowy plik. Możliwe jest nawet wirtualizowanie komputerów, choć to jednak jest już pewne ekstremum i nawet nie próbowałem tego testować na procesorze Celeron.
To tylko nieliczne przykłady, które można mnożyć. W teorii TS-251D można nawet wykorzystać jako komputer - podłączając myszkę, klawiaturę i korzystając, na przykład, z LibreOffice. Choć to akurat już raczej niszowa potrzeba.
QNAP TS-251D nie zastąpi mi OneDrive’a. Stanowiłby jednak doskonałe, wręcz niezbędne jego uzupełnienie.
W nagłówku użyłem trybu przypuszczającego tylko dlatego, że recenzowany sprzęt został wypożyczony od producenta. Prywatnie od wielu lat korzystam ze stareńkiego QNAP-a, który mimo upływu czasu dalej jest aktualizowany programowo. I nie wyobrażam już sobie braku tego urządzenia w moim domowym biurze.
OneDrive (lub inne chmury) to świetne rozwiązanie do dostępu zdalnego. TS-251D co prawda również pozwala udostępniać dane na zewnątrz naszej sieci, jest to jednak niewygodne i nie działa najsprawniej. Większość czasu pracuję jednak w biurze, które przypadkiem też jest moim domem. W domu też głównie korzystam z multimediów. Komfort jaki zapewnia NAS jest nie do przecenienia. Szybkość dostępu do danych z dowolnego urządzenia w połączeniu z bezpieczeństwem danych (zarówno z uwagi na fakt bycia ich kopią zapasową, jak i to, że nie są przetwarzane przez nikogo poza mną i wyznaczonymi użytkownikami) to tylko część atutów.
Drugą częścią, równie istotną, jest oprogramowanie – zarówno zapewnione przez producenta, jak i w formie dodatkowych aplikacji. System QTS jest ładny, czytelny i przyjazny nawet dla laików, obszernie tłumacząc co do czego służy w razie wątpliwości. Dodatkowe aplikacje zapewniają z kolei funkcje, które nie byłyby możliwe w chmurze publicznej – z uwagi na brak API, czy przede wszystkim internetową przepustowość.
Wadą jest w zasadzie tylko cena tego urządzenia. Kosztuje 1,7 tys. zł, i to bez dysków twardych (w zależności od pojemności i jakości, kolejne kilkaset zł). To spora bariera dla tych mniej zamożnych z nas i powoduje, że dużo trudniej się do tego urządzenia przekonać, bo przecież OneDrive i iCloud działają i używam. Tyle że to jednorazowy wydatek – bez żadnych abonamentów – i na dodatek na wiele lat (NAS-y bardzo długo się starzeją). A TS-251D to jeden z lepszych urządzeń tego rodzaju i w tym segmencie cenowym na rynku.
NAS prosty w obsłudze, a niesamowicie wszechstronny. QNAP TS-251D – recenzja
Kontynuuj czytanie...