Rynek pamięci masowych dla konsumentów przeżywa aktualnie swój rozkwit. Co raz więcej firm tworzy produkty adresowane do zwykłych użytkowników, którzy chcieli by mieć zawsze dostępne i przechowane bezpiecznie swoje dane. Jednym z wiodących producentów, którzy oferują tego typu rozwiązania jest firma QNAP. Poniższy test dotyczy modelu TurboNAS TS-251C właśnie tej firmy.
Model, który do nas trafił nie pozostawia wątpliwości – ewidentnie jest to sprzęt dla konsumenta. Testowany model to dwuzatokowy NAS z portem HDMI. Rzuca się w oczy niezbyt estetyczny biały, błyszczący kolor urządzenia. Rozumiem powody dla których projektanci próbują robić błyszczący sprzęt, miałby on stać blisko innych urządzeń RTV, ale prawdziwie wygodne i piękne urządzenia to te matowe – przynajmniej do czasu, gdy nie będziemy chcieli wzorem samochodów ich woskować. Jest to jednak tylko drobna wada.
Dysków nie możemy w prosty sposób wymontować – należy rozkręcić i rozsunąć obudowę urządzenia, aby dokonać wymiany dysku twardego. Nie jest to specjalnie uciążliwe, bo o ile nie prowadzimy centrum danych, to takie operacje nie będą na porządku dziennym.
Tworzywo sztuczne z jakiego została wykonana obudowa sprawia wrażenie wytrzymałej, plusem są również bardzo miękkie, gumowe nóżki urządzenia. Poza tym znajdziemy na obudowie gigabitowy port Ethernet, 3 porty USB (z tyłu w wersji 2.0, a z przodu 3.0). Po co w urządzeniu porty USB? Dwa tylne możemy wykorzystać aby podłączyć jakiś dysk zewnętrzny, zasilacz awaryjny czy drukarkę USB.
Urządzenie posiada również port podczerwieni, niezbędny w tej klasie sprzętu. Dzięki niemu będziemy mogli sterować urządzeniem przy pomocy pilota. Co prawda w sprzedaży dostępny jest specjalny pilot od QNAP-a, ale bez problemu skorzystamy też z uniwersalnych pilotów.
Wewnątrz znajdziemy całkiem ciekawą architekturę, której sercem jest procesor Celeron J1800, taktowany zegarem o częstotliwości 2,41 GHz. Jest to zaskakujące – w tej półce cenowej trudno o produkt z procesorem w architekturze x86, dopiero droższe modele konkurencji oferują platformy oparte właśnie o Celerony oraz Atomy. Wyjątkiem są tutaj produkty mniej znanych firm Asustor oraz Thecus. NAS posiada też 1 GB pamięci DDR3L.
Sam interfejs… no cóż. Widać w nim pewne podobieństwa do produktów konkurencyjnych. Jednakże nie jest to kalka 1:1 i nie mam zamiaru wnikać w to, która firma była pierwsza. Interfejs w TS-251C jest przyjazny, ale i funkcjonalny. Za prostotą nie poszło prostactwo.
Początkujący docenią prostotę podstawowych okien konfiguracji, a zaawansowani użytkownicy nie zostaną pozostawieni na lodzie. Ważną rzeczą w interfejsie jest prostota w dotarciu do poszczególnych funkcji systemu. W mojej opinii jest ona bajecznie wręcz prosta. Opcje znajdują się tam, gdzie użytkownik by oczekiwał, że będą. Inną kwestią jest szybkość renderowania się poszczególnych okien. Jeżeli dane okno nie zawiera np. danych o dyskach czy wolumenach (które to dane zazwyczaj wczytują się długo) to wyświetla się ono właściwie natychmiast.
Nie jest to jednak taki typowy NAS, jak np. urządzenia S. Po podłączeniu go do telewizora, stanie się on inteligentnym odtwarzaczem multimediów. Co ciekawe, mamy do wyboru instalację typowo linuksowych aplikacji – w tym HDPlayera (który właściwie jest podrasowanym XBMC 13.x) oraz „czystego” Kodi 14.0. Poza tym dostępne są do instalacji w pełni funkcjonalne przeglądarki internetowe Firefox oraz Google Chrome czy odtwarzacze muzyki Clementine oraz Spotify. Najbardziej zaskakującą jest jednak dla mnie obecność w oficjalnym zestawie oprogramowania gry OpenTTD – darmowej reinkarnacji kultowego Transport Tycoon Deluxe.
NAS można nazwać „wszystkomającym”, bo trudno mi się przyczepić do czegokolwiek. Mamy możliwość uruchomienia wielu różnych usług sieciowych – od serwerów WWW, baz danych po serwer czasu. Urządzenie potrafi się komunikować zarówno z zewnętrznymi usługami kopii zapasowej jak i też z popularnymi sieciowymi dyskami jak Dropbox. Właściwie jednym zauważalnym brakiem była nieobecność protokołu L2TP/IPSec w opcjach serwera VPN. Dostępne są oczywiście alternatywy w postaci OpenVPN i PPTP.
Ciekawą funkcją jest możliwość automatycznego transkodowania materiałów wideo z poszczególnych folderów do zadanych rozmiarów – szczególnie tych najpopularniejszych 720p oraz 1080p. Wymagana będzie wprawdzie instalacja dodatkowego pakietu kodeków (zapewne z powodów licencyjnych). Dostajemy jednak w ten sposób też możliwość sprzętowej akceleracji procesu transkodowania materiałów wideo.
Na potrzeby testów TS-251C wykorzystałem zaprojektowaną specjalnie z myślą o pamięciach masowych czerwoną serię dysków WD Red o pojemności 6 TB. Test polegał na kopiowaniu po łączu kablowym dwóch typów danych – obrazu ISO o wielkości 3,8 GB oraz 333 zdjęć o łącznej wielkości 1,8 GB. Proces kopiowania odbywał się poprzez najbardziej rozpowszechniony protokół Samba. Dane kopiowano z i do komputera osobistego, a wolumeny były skonfigurowane w wariantach RAID 0, RAID 1, Single oraz JBOD. Dla uśrednienia rezultatów każdy z testów wykonany został trzy razy (wraz z odtworzeniem wolumenu).
Jak możecie zauważyć na wykresie właściwie wydajność dysków „z trudem” schodziła poniżej 50 MB/s, co jest wynikiem wręcz rewelacyjnym. Wyjątek stanowi tutaj zapis wielu pojedynczych plików w konfiguracji RAID 1, ale spadki wydajności zapisu przy takiej konfiguracji były do przewidzenia.
QNAP TS-251C jest zaskakująco dobry. Nie, nie miałem wobec niego uprzedzeń! Ale można się zastanowić, czy można wymagać czegoś więcej od takich urządzeń. I można. TS 251C to nie tylko oprogramowanie, jakie przygotował dla niego producent, ale również bardzo szeroka paleta oprogramowania oferowanego przez społeczność. Jest ich znacząco więcej niż w produktach konkurencyjnych i według mnie to jest wartość nadrzędna, gdyż właśnie niejako tą ofertą dodatkową producenci tego typu urządzeń będą nas kusić w przyszłości.
(Źródło)