Hej.
Każdy popełnia błędy... a na pewno ja popełniłem jeden. Kupiłem QNAPa TS-231. Wiadomo, Cena Czyni Cuda. Niby poczytałem, niby się dowiedziałem. Model i tak o wiele droższy i lepszy, niż dotychczas używany od firmy zaczynającej się na „L” a kończący się „enovo”, prawie siedem stówek bez dysków. Zależało mi na Plexie... no na Youtube, że Plex jest, że śmiga.... w opiniach że jest i działa. Jak zamówiłem, to i przyszedł. Rozpakowałem... no pikny. Podłączanie. Żaden ze mnie sieciowiec, IT czy inny informatyk, ale podłączenie, konfiguracja, chmura... łatwizna, za rączkę prowadzą. Połączyłem, się spersonalizowałem, wgrałem filmy, zdjęcia, archiwa i co tam jeszcze. Potem aplikacje. No nie do przebrania, wszystko plus VAT. Nie przebrałem przez wszystkie, nie ma szans. Synchronizacja chmur, dyski zdalne, dostęp z Honolulu i z Psiej Wólki (pozdrawiam), serwery wszelkiej maści, w tym MySQL... garściami nie przebierzesz.
Dobra… Film, wieczorem puszcze sobie film. Hmmmm…. Plex, gdzie ten Plex, ten plex jest w….. kurna!!! Nie ma!!! Przecież oglądałem na TyTuba, że jest, i że śmiga…. Ooooo ….. już wiem. Usunięty z najnowszego firmwara dla modeli TS-X31 (4.2.2 z września 2016), no jasna cholera. Albo Plex, albo najnowszy firmware. Ale ja chcę to i to!!!
Dobra. Trudno. Bywa. Włączę wbudowanego serwera DLNA (Streaming Add-on). Działa. Film leci, bez problemu, gładko i bez lagów. Aha, no to napisy. Napiprojekt? Są. Dawaj napisy. Aha, ten serwer nie wspiera napisów…. Ok. Twonky. Twonky wspiera napisy. Są, lecą. No to ciepłe (już) piwo i oglądamy. A no tak, za późno. Jutro na 6:45 do roboty. Z filmu nici.
Dobrze, pobawię się jeszcze wieczorkiem. Filmik na komórkę zapuszczę (Qvideo). Hmmm pierwszy nie działa, drugi nie działa…. No co jest? Aaaaa brak w modelu transkodowania w locie. Ale… kto by na komórce chciał filmy oglądać…
A może Ramu mu mało? Tak. To pewnie to… więcej Ramu, dokupię i zamontuję Ramu. Jaki tu Ram…. Hmmmm…. Oczętom nie wierzę…. Wlutowany. Mogę sobie dokupić…. cebuli, ale Ramu do 231-tki już nie.
Monitoring: 96,98,97,98,100,100. Co to za liczby zapytacie? Tak, tak, to obciążenie procesora. Ech.
Włączam kolejną chmurę (GoogleDrive) i cyk, cyk, cyk „Strona niedostępna” czy coś tam coś tam. QNAP zarżnięty…. Trzeba czekać…. Czekam. Dostępny. Na minutę. Procek się już pali. Niby 2 rdzenie, niby zegar 1,2. Ale cóż: ARM.
Po chwili (zbyt późnego) zastanowienia telefon i mówię: „Dzień dobry. Chciałbym zamówić kuriera.”
Ps: Za parę dni recenzja laika dla QNAP TS-251 – już w drodze
Każdy popełnia błędy... a na pewno ja popełniłem jeden. Kupiłem QNAPa TS-231. Wiadomo, Cena Czyni Cuda. Niby poczytałem, niby się dowiedziałem. Model i tak o wiele droższy i lepszy, niż dotychczas używany od firmy zaczynającej się na „L” a kończący się „enovo”, prawie siedem stówek bez dysków. Zależało mi na Plexie... no na Youtube, że Plex jest, że śmiga.... w opiniach że jest i działa. Jak zamówiłem, to i przyszedł. Rozpakowałem... no pikny. Podłączanie. Żaden ze mnie sieciowiec, IT czy inny informatyk, ale podłączenie, konfiguracja, chmura... łatwizna, za rączkę prowadzą. Połączyłem, się spersonalizowałem, wgrałem filmy, zdjęcia, archiwa i co tam jeszcze. Potem aplikacje. No nie do przebrania, wszystko plus VAT. Nie przebrałem przez wszystkie, nie ma szans. Synchronizacja chmur, dyski zdalne, dostęp z Honolulu i z Psiej Wólki (pozdrawiam), serwery wszelkiej maści, w tym MySQL... garściami nie przebierzesz.
Dobra… Film, wieczorem puszcze sobie film. Hmmmm…. Plex, gdzie ten Plex, ten plex jest w….. kurna!!! Nie ma!!! Przecież oglądałem na TyTuba, że jest, i że śmiga…. Ooooo ….. już wiem. Usunięty z najnowszego firmwara dla modeli TS-X31 (4.2.2 z września 2016), no jasna cholera. Albo Plex, albo najnowszy firmware. Ale ja chcę to i to!!!
Dobra. Trudno. Bywa. Włączę wbudowanego serwera DLNA (Streaming Add-on). Działa. Film leci, bez problemu, gładko i bez lagów. Aha, no to napisy. Napiprojekt? Są. Dawaj napisy. Aha, ten serwer nie wspiera napisów…. Ok. Twonky. Twonky wspiera napisy. Są, lecą. No to ciepłe (już) piwo i oglądamy. A no tak, za późno. Jutro na 6:45 do roboty. Z filmu nici.
Dobrze, pobawię się jeszcze wieczorkiem. Filmik na komórkę zapuszczę (Qvideo). Hmmm pierwszy nie działa, drugi nie działa…. No co jest? Aaaaa brak w modelu transkodowania w locie. Ale… kto by na komórce chciał filmy oglądać…
A może Ramu mu mało? Tak. To pewnie to… więcej Ramu, dokupię i zamontuję Ramu. Jaki tu Ram…. Hmmmm…. Oczętom nie wierzę…. Wlutowany. Mogę sobie dokupić…. cebuli, ale Ramu do 231-tki już nie.
Monitoring: 96,98,97,98,100,100. Co to za liczby zapytacie? Tak, tak, to obciążenie procesora. Ech.
Włączam kolejną chmurę (GoogleDrive) i cyk, cyk, cyk „Strona niedostępna” czy coś tam coś tam. QNAP zarżnięty…. Trzeba czekać…. Czekam. Dostępny. Na minutę. Procek się już pali. Niby 2 rdzenie, niby zegar 1,2. Ale cóż: ARM.
Po chwili (zbyt późnego) zastanowienia telefon i mówię: „Dzień dobry. Chciałbym zamówić kuriera.”
Ps: Za parę dni recenzja laika dla QNAP TS-251 – już w drodze