Witajcie,
Sprawa dotyczy Qnap TS-412 z firmwarem 4.2.1 beta build 0201. Serwer działał bezproblemowo odbierając dane z innego Qnapa w trybie replikacji real-time. Nie był zbyt zajęty, robił tylko ten backup. na 4 x WD 2TB w trybie RAID1. Na dyskach nadal nie ma bad sektorów. Pewnego dnia postanowił zacząć mrugać czerwoną diodą i stać się niewidocznym nawet dla QFindera. Żadnych ostrzeżeń o nachodzącym problemie, o ewentualnej degradacji parametrów SMART, o czymkolwiek. Serwer po prostu stał się niedostępny. Wyjęcie i włożenie dysków, a w końcu ponowna inicjalizacja serwera nie zmienia sytuacji. Po włożeniu dysków czy on-line, czy off-line, nawet w innej kolejności serwer ma totalny, natychmiastowy freeze. Rozumiem, że firmware był w wersji beta, że awarie (tu: pewnie jednego z dysków) sprawa nie do uniknięcia, ale taka całkowita utrata kontroli bez ostrzeżenia i jakiegokolwiek zaraportowania możliwej przyczyny, czy powinna zdarzać się w sprzęcie, który darzymy zaufaniem?
Pozdrowienia
Sprawa dotyczy Qnap TS-412 z firmwarem 4.2.1 beta build 0201. Serwer działał bezproblemowo odbierając dane z innego Qnapa w trybie replikacji real-time. Nie był zbyt zajęty, robił tylko ten backup. na 4 x WD 2TB w trybie RAID1. Na dyskach nadal nie ma bad sektorów. Pewnego dnia postanowił zacząć mrugać czerwoną diodą i stać się niewidocznym nawet dla QFindera. Żadnych ostrzeżeń o nachodzącym problemie, o ewentualnej degradacji parametrów SMART, o czymkolwiek. Serwer po prostu stał się niedostępny. Wyjęcie i włożenie dysków, a w końcu ponowna inicjalizacja serwera nie zmienia sytuacji. Po włożeniu dysków czy on-line, czy off-line, nawet w innej kolejności serwer ma totalny, natychmiastowy freeze. Rozumiem, że firmware był w wersji beta, że awarie (tu: pewnie jednego z dysków) sprawa nie do uniknięcia, ale taka całkowita utrata kontroli bez ostrzeżenia i jakiegokolwiek zaraportowania możliwej przyczyny, czy powinna zdarzać się w sprzęcie, który darzymy zaufaniem?
Pozdrowienia